W świecie dietetyki co jakiś czas pojawia się moda na dietę czy wręcz konkretny składnik odżywczy – pożądany lub niepożądany. Niektórym z nich, faktycznie, należy się wzmożona uwaga, a inne są wyłącznie nowinką nie mającą pokrycia w rzeczywistości. Tytułowemu składnikowi wieszczę jeszcze większą popularność niż obecnie. Niestety.
Lewoskrętna witamina C jest tylko mitem dietetycznym. Stał się on wybitnie popularny w kręgach medycyny alternatywnej i naturalnej. Zwolennicy tej substancji twierdzą, że jest to jedyna witamina C, która zadziała w naszym organizmie, a to co kupujemy w aptece to prawoskrętna odmiana, która nie daje organizmowi żadnych korzyści. Takie osoby wiedzą, że dzwoni, ale nie mają pojęcia, w którym kościele…
W swoich teoriach chodzi im o kwas L-askorbinowy i kwas D-askorbinowy. Faktycznie kwas L-askorbinowy ma swój odpowiednik – kwas D-askorbinowy, który można otrzymać na drodze syntezy chemicznej, a który nie wykaże w naszym organizmie takiego działania jak L-askorbinowy – nie zapobiegnie szkorbutowi, nie będzie brał udziału w syntezie kolagenu… Jedyne podobieństwo to zbliżona wartość antyoksydacyjna. Jednak pojawiają się trzy, dość duże, „ale”.
Po pierwsze, jako witamina C może być sprzedawany tylko i wyłącznie kwas L-askorbinowy, każda inna substancja, pochodna tego kwasu, nie może być nazwana witaminą C i sprzedawana pod taką nazwą. Kwas D-askorbinowy jest używany jako konserwant żywności, ale odchodzi się już od niego na rzecz kwasu L-askorbinowego i w tej dziedzinie. Pewne jest także, że kwas D-askorbinowy nigdy nie był sprzedawany w aptece. Kiedy kupimy jakikolwiek preparat nazwany „witaminą C” mamy 100% pewności, że znajdziemy tam działający kwas L-askorbinowy.
Po drugie, literki „L” i „D” wcale nie mówią o lewo- czy prawoskręcalności, a mówiąc bardziej fachowo – o skręcaniu płaszczyzny polaryzacji światła. Forma ta jest używana do zapisu w tak zwanej projekcji Fischera i mówi nam o tym gdzie położona jest grupa hydroksylowa kwasu askorbinowego – po lewej czy po prawej stronie – jednak nie ma to nic wspólnego ze skręcaniem płaszczyzny polaryzacji światła.
Wreszcie, po trzecie, okazuje się, że naturalna witamina C – kwas L-askorbinowy – którą wydobędziemy z rośliny posiada wartość polaryzacji + 20,5 - 24°. Tenże plus mówi nam o tym, że – podkreślę jeszcze raz: naturalna witamina C - jest prawoskrętna! Tak samo syntetyczny kwas L-askorbinowy. Zatem, jeżeli coś jest nazywane „lewoskrętną witaminą C”, w rzeczy samej, nie może być witaminą C, ponieważ owa lewoskrętność przeczy fizykochemii i nomenklaturze tejże substancji. Żeby być już całkowicie dokładnym, „witaminą C” możemy nazwać tylko i wyłącznie (2R)-2-[(1S)-1,2-dihydroxyethyl]-3,4-dihydroxy-2H-furan-5-one (nomenklatura IUPAC).
Jedyne co może podlegać dyskusji to czy wybrać naturalną witaminę C czy syntetyczną. Odpowiedź może być tylko jedna – naturalną. I wcale nie chodzi mi o tabletki, a o prawdziwie naturalną witaminę C spożywaną, między innymi, z czerwoną papryką, cytrusami czy porzeczkami. Smacznie i zdrowo!
Źródła:
Zdjęcie artykułu ze strony: www.pixabay.com